Działalność nierejestrowana w Polsce – hit czy kit?
Magdalena Świątek
trener i praktyk skutecznej komunikacji w biznesie, specjalistka prawa pracy, Menadżerka z 19-letnim doświadczeniem. Ukończyła m.in. studia Zarządzanie Zasobami Ludzkimi Konsultant badania mocnych stron Extended DISC fascynatka rozwoju talentów w oparciu o tzw. test Gallupa i empatycznej komunikacji w oparciu o metodę NVC
Polub Nas na Facebooku
Ożywianie ducha przedsiębiorczości to idea, której nie sposób nie docenić. Stworzenie możliwości młodym pomysłom biznesowym, by wzrastały, okrzepły i miały szanse przerodzić się w trwałą organizację, jest pożądanym i dobrym zjawiskiem. Tego właśnie powinniśmy oczekiwać w ramach opiekuńczej roli Państwa – stwarzania możliwości.
Wreszcie ludzie, którzy próbują przebić się ze swoimi pomysłami, nie muszą zaczynać w tzw. szarej strefie, gdzie każda wykonana usługa, sprzedany towar jest działaniem nielegalnym, jest najzwyklejszym przejawem łamania prawa, co skutkuje odpowiedzialnością karną. Pod egidą legalnej działalności gospodarczej mogą swobodnie, lecz do określonego poziomu, oferować swe usługi na rynku. Idea działalności nierejestrowanej mówi o tym, by zdjąć z takich osób obowiązek rejestracji firmy, rozliczeń z ZUS, jak i równie skomplikowanych z Urzędem Skarbowym.
A więc zrobiło się pięknie i swobodnie, kto chce, może rozkręcać swój biznes bez zbędnych przeszkód.
Tyle o pięknych i oczywiście potrzebnych ideach i założeniach. A jak jest naprawdę? Rzeczywistość zdejmuje nam różowe okulary i to odrobinę brutalnie. Nie jest tak, że żadnych obowiązków wobec urzędów nie ma, są i to nie takie małe, a konsekwencją ich niedopełnienia jest nie tylko własny problem początkującego przedsiębiorcy, ale również korzystających z jego usług. Oczywiście można się uchronić przed tymi problemami, ale w większości przypadków bez fachowej porady z biura rachunkowego się nie obędzie, to oczywiście potrafi kosztować.
Ale teraz o konkretach, rozprawmy się z tym zagadnieniem, obalając lub podtrzymując funkcjonujące powszechnie tezy na temat działalności nierejestrowanej.
- Nie rozliczamy się z Urzędem Skarbowym – otóż tak, jest OBOWIĄZEK prowadzenia uproszczonej ewidencji sprzedaży i rozliczenia po odliczeniu kosztów w zeznaniu PIT-36 wg skali podatkowej.
- Nie płacimy ZUS-u – prowadzący działalność nierejestrowaną rzeczywiście nie, ale już korzystający z usług takiego podmiotu już owszem. Takie usługi należy oskładkować jak umowę zlecenie i odprowadzić ZUS.
- Nie zajmujemy się biurokracją, tylko rozwijamy biznes – patrz punkt 1 i 2, a także na żądanie mamy obowiązek wystawić rachunek lub fakturę.
- Na działalności nierejestrowanej możemy pobierać zasiłek dla bezrobotnych czy pozyskać dotację na rozpoczęcie działalności gospodarczej z Urzędu Pracy – tu mamy olbrzymią pułapkę, w takich sytuacjach nie możemy zarabiać na podstawie umowy zlecenia, a w ten sposób są traktowane nasze dochody z działalności nierejestrowanej. Jeśli nawet je ukryjemy, a ZUS po czasie przez naszego klienta lub przez naszą ewidencję dojdzie do tego, że należy oskładkować nasze działania, to automatycznie środki pozyskane z Urzędu Pracy podlegają zwrotowi wraz z odsetkami, a my możemy zostać oskarżeni o wyłudzenie środków publicznych.
Jak widać, rozwiązanie to – z założenia słuszne – jest mocno niedopracowane i niesie przynajmniej tyle samo zagrożeń co przywilejów. Zanim prawodawca i instytucje doprowadzą (jeśli w ogóle) sytuację do stanu, w którym początkujący biznesmen będzie mógł się czuć rzeczywiście bezpiecznie, to… to my to zrobimy!
Już niebawem w ramach grupy Workprofit przedstawimy kompleksowe rozwiązanie dla naszych młodych biznesowych pomysłów. Dla ludzi chcących spróbować pracować na własny rachunek, ale albo dopiero zaczynających dorosłe życie, często studiujących, czy obawiających się zrezygnować z obecnego zatrudnienia i chcących spróbować własnych sił, ale po godzinach. Jednym słowem dla każdego, kto chce zacząć, nie wie jak i potrzebuje wsparcia.
Ale przedtem może jeszcze jakiś artykuł?