Sygnalista – przyjaciel czy wróg?
Magdalena Świątek
trener i praktyk skutecznej komunikacji w biznesie, specjalistka prawa pracy, Menadżerka z 19-letnim doświadczeniem. Ukończyła m.in. studia Zarządzanie Zasobami Ludzkimi Konsultant badania mocnych stron Extended DISC fascynatka rozwoju talentów w oparciu o tzw. test Gallupa i empatycznej komunikacji w oparciu o metodę NVC
Polub Nas na Facebooku
Od 25 września 2024 roku obowiązują przepisy ustawy o ochronie sygnalistów. Wprawdzie prawnicy, jak to zawsze prawnicy, toczą dyskusję, czy na ten dzień należy mieć już wdrożoną procedurę, czy dopiero zacząć jej opracowywanie. Ministerstwo RPiPS swoim komunikatem jeszcze więcej namieszało, bo niby trzeba wdrażać na 1 stycznia nadchodzącego roku, ale przyjmować i obsługiwać zgłoszenia to trzeba już teraz… Każdy niech sobie sam odpowie, czy woli zrobić, co ma zrobić i z głowy, czy liczyć na pomoc prawnika.
Nasze Biuro w każdym przypadku doradza, aby zapobiegać problemom, a nie leczyć je w sądzie przy pomocy adwokata. To nam się sprawdza, zapobiega nerwom i kosztom.
Ciekawostką jest to, że firmy muszą wywiązać się z ustawy po 3 miesiącach jej vacatio legis, a Urząd Rzecznika Praw Obywatelskich, który będzie obsługiwał zgłoszenia zewnętrzne, ma jeszcze dodatkowe 3 miesiące do grudnia. Zadam pytanie: kto ma większe możliwości, zasoby, kompetencje? Urząd Rzecznika? Czy np. mała firma?
A wystarczyło dodać do ustawy przepisy przejściowe, ale najwyraźniej kiepski styl prawodawczy przeszedł ze starej władzy na nową jak Covid. Dalej przedsiębiorcy są traktowani na zasadzie „co was nie zabije, to wzmocni”.
Ale ale… do meritum w tytule. Jak traktować sygnalistę… Jestem z pokolenia późnego komunizmu, któremu zaszczepiono myślenie w kategoriach sygnalista = donosiciel. Tylko że jest rok 2024 i należałoby zrewidować stare myślenie, którym i młodsze pokolenia się zdążyły zarazić.
Ośmielę się postawić roboczą tezę, że wszystko, co zgłasza szefowi, zarządowi osoba zatrudniona, a dotyczy to działalności firmy – nie jest i nie może być donosem w powszechnym tego słowa rozumieniu.
Najpierw przypomnijmy synonimy słowa „donosiciel”, a są to: denuncjator, informator, szpieg, agent, konfident, szpicel, wtyczka, wtyka, skarżypyta, papla, kapuś. Z kolei „donos” to zgłoszenie do władz, zwykle tajne, o dokonaniu przez kogoś jakiegoś wykroczenia lub przestępstwa. Tyle słownik języka polskiego.
Widać z tego jasno, że osoba zwana donosicielem nie ma dobrych intencji. Co więcej, wręcz śledzi i tropi, kto i jaki popełnia błąd, a donosząc liczy nie na sprawiedliwość, lecz na to, że komuś zaszkodzi, zemści się, ośmieszy. I tu warto podkreślić, że ustawa o sygnalistach nie chroni osób działających w złej wierze! Tak samo jak nie chroni fałszywych zgłoszeń. Czyli to nie chodzi o to, żeby zrobić z nas wszystkich donosicieli, więc o co chodzi?
Może o to, by realnie postawić na otwartą komunikację o patologiach, nadużyciach i zachowaniach nie fair w stosunkach gospodarczych? Szkoda tylko, że nadmierny fiskalizm, obciążenia, których firma zwyczajnie nie może unieść, kiepskie prawo tak naprawdę są źródłem patologii w firmach, bo kto nie chciałby być zdrowym, bogatym i uczciwym? To system, w którym żyjemy, promuje cwaniactwo i nieuczciwość albo wręcz w nią wpycha swoich obywateli.
Można by tu dużo narzekać, ale może lepiej skupić się na tym, na co mamy wpływ. A więc Drogi Szefie, Prezesie, czy wolisz dowiedzieć się o tym, że:
- Twój pracownik źle traktuje podwładnych, zastrasza ich, aby nie wyszły na jaw jego lewe interesy, które narażają firmę na realne straty?
- Jest w firmie osoba, która ustalając rabaty z Klientami, nie stosuje określonych przez firmę zasad, tylko daje je po znajomości, a potem odbiera gratyfikacje w postaci prezentów, voucherów itp.?
- Wydaje Ci się, że chronisz dane osobowe swoich klientów, a zaradny współpracownik sprzedaje je zainteresowanym firmom?
- Wydaje Ci się, że chronisz środowisko, co jest dla Ciebie ważne na tyle, że sam informujesz służby o tzw. kopciuchach na swojej ulicy, a Twój kontrahent wywozi odbierane odpady do lasu?
- Zgłoszenia reklamacyjne od Klientów są zatajane, a osoby, które o tym wiedzą, zastraszane lub zwalniane?
- Pracownicy odpowiedzialni za jakość produktu stosują „swoje” standardy, a nie Twoje, po to by koledzy na produkcji mogli dostać premię za jakość?
- Pracownik choruje na chorobę zakaźną, np. gruźlicę, ale zataja to, żeby nie stracić pracy, przez co naraża innych współpracowników?
Wolisz się tego dowiedzieć w drodze zgłoszenia wewnętrznego, które będziesz rozpatrywał? Czy w drodze zgłoszenia zewnętrznego, gdy zapuka kontrola?
Pierzmy swoje brudy w swoich firmach, ale żeby tak się stało, trzeba dać sygnał ludziom, że zarząd jest gotowy traktować poważnie takie sygnały. Zgodnie z Kodeksem Pracy jednym z podstawowych obowiązków pracownika jest troska o interesy i dobre imię zakładu pracy. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku, a jak ktoś szkodzi firmie, to i szkodzi reszcie załogi.
Osoby, które nie są lojalne i czują, że szkodzą firmie, chętnie mówią negatywnie i głośno o donosicielach, skarżypytach, bo wiedzą, że w ten sposób chronią siebie.
I żeby było jasne, po wejściu w życie ustawy o sygnalistach dalej możliwy jest otwarty dialog wewnątrz firmy, np. na naradach, rozmowach oceniających czy innych mniej formalnych spotkaniach. Jak się ma więc komunikacja w Waszej firmie?
Chciałabyś/chciałbyś poprawić komunikację wewnątrz swojej firmy? Ochronić się przed szpiclami i konfidentami, a otwarcie rozmawiać z pracownikami o tym, co Ci się nie podoba i co nie podoba się im?
Od 19 lat zarządzam pracownikami, a od pięciu przekazuję na warsztatach wiedzę o tym, jak skutecznie się komunikować w zespołach i z klientem. Zaproś mnie na dobrą kawę, a powiem Ci o tym wszystkim więcej…